Kuchnia przepełniła się ostatnio smakowitym aromatem smażonych powideł z węgierek. Przetworzyłam blisko dwudziestu kg śliwek. Mieszania było co niemiara, ale ten smak wynagradza trudy.
Na robótki nie pozostaje wiele czasu. Dawno nie robiłam nic na drutach, a że dni i wieczory coraz chłodniejsze przydałoby się coś do ocieplenia szyi. Rozpoczęłam moją pierwszą chustę na drutach, wzór bardzo prosty.
Zobaczymy czy starczy mi cierpliwości i czasu aby ją dokończyć.
Tak Aniu potem nasz trud siedzenie w słoikach się odwdzięcza zimą - ja już mam koniec wreszcie tej zabawy - ok. 400 sztuk słoi padłąm z nóg ale cóż dla drugiego syna też musi być i dla małej Zu a chustą to mnie bardzo zaciekawiłaś zwłaszcza tym wzorem tak się przyglądam i myślę że jednak dla mnie za trudny - będzie cudowna i miękka wełenka widzę - buziaki śle Marii
OdpowiedzUsuńOj, tak zimą jak znalazł :)
OdpowiedzUsuńWełenka bardzo mięciutka i milutka, niestety nie znam składu, bo kupiłam na giełdzie na takiej wielgaśnej szpuli. Zważyłam i jest tego ponad 750 g
Ale pyszności Aniu tam masz ;)))
OdpowiedzUsuńbuziaki :***
:)) nawet nie wiesz ile już "wypróbowane" hi, hi,
UsuńMniam, mniam!:) Chusta na pewno będzie piękna, tylko się nie poddawaj!;)
OdpowiedzUsuńHa, nie poddaję się! Przed godziną sprułam ten kawałek, bo zauważyłam błąd.
UsuńTeraz jest już dobrze :))
Aniu, będę Ci szczerze kibicować - druty to dla mnie czarna magia, więc podziwiam wszystko, co na nich powstaje:)
OdpowiedzUsuńZ takim zapasem powideł żadna zima nie jest straszna!:)
Dziękuję! Doping przyda się i to bardzo.
UsuńWitaj:)imponująca ilość przerobionych śliwek - brawo!
OdpowiedzUsuńMąż miał kupić "tylko" 10 kg ale jak posmakował to zrobiło się tego duuużo więcej :))
UsuńChustą mnie bardzo zaciekawiłaś. Powodzenia życzę. Ja na swojej poległam. Tzn. została mi już końcówka, ale doszłam do wniosku, że zrobiłam w niej tyle błędów, że nie będę z niej zadowolona i postanowiłam ją spruć. Zabiorę się ponownie za nią w bardziej sprzyjającym dla mnie czasie :)
OdpowiedzUsuńPowidła muszą smakować rewelacyjnie. Uwielbiam takie tradycyjne smaki :)
Pozdrawiam :)
U nas niczego się nie robi - czasu brak, a i tak nikt tego potem nie je. Raz w roku zdarza nam się kupić słoik dżemu, który potem pleśnieje po jednym użyciu...
OdpowiedzUsuńRobótek u mnie żadnych - sama praca, sprzątanie po tragedii i wyjazdy... do domu wracam o 21 :(
Smakołyków w słoikach nie zazdroszczę, bo zrobiłam ich sporo, a za druty zabieram się już cały tydzień i coś mi to nie wychodzi!
OdpowiedzUsuńPyszny, pyszny [ sama tez robiłam] powoli, powoli i będzie piękna chusta, pozdrawiam Dusia
OdpowiedzUsuńhmmm najlepsze smakołyki!!! piękna praca, pozdrawiam Aniu!
OdpowiedzUsuńWidzę że przepiękną chustę zaczęłaś robić, jestem ciekawa jak będzie dalej wyglądała.
OdpowiedzUsuńPowidełka prezentują się smakowicie.
trzymam kciuki aby starczyło zapału :))
OdpowiedzUsuńNowy twór zapowiada się ciekawie, powodzenia :)
OdpowiedzUsuńTrzymam kciuki, aby się udało dokończyć chustę.
OdpowiedzUsuń