Ostatnimi czasy dopadł mnie virus, ale spokojnie, to taki niegroźny wirus, którego się nie leczy. Taka chusta robiona szydełkiem chodziła mi po głowie już od dawna. Włóczka turecka też już czekała. Pewnego dnia zadziałał taki impuls, że wzięłam się do dzieła. Mam już tyle :)
Już wiem, skąd taka nazwa :) Gdy się rozpocznie pracę, to nie można przestać, ten wzór ma jakąś dziwną moc.
Trochę danych technicznych:
turecka włóczka YarnArt, angora active, color 850, 500m/100g, szydełko nr 4 (producent zaleca nr 5, ale mi 4 lepiej pasuje)
Gdy będzie taka potrzeba żeby zwalczyć wirusa, ale tego innego, który powoduje rozstrój żołądka, to przygotowałam nalewkę z orzecha włoskiego.
Ma bardzo ciemny kolor i teraz sobie leżakuje i dojrzewa.
Bądźcie zdrowi kochani! A jeśli ma Was dopaść wirus, to tylko taki robótkowy.
Twój Virus wygląda bajecznie! Zamiast zagrażać w chłodne dni, będzie Cię przyjemnie ogrzewał :)
OdpowiedzUsuńFajny ten virus! Tak to można "chorować";)
OdpowiedzUsuńPiękna chusta, nazwę wymyśliłaś super ha ha! Pozdrawiam! ;)
OdpowiedzUsuńZazdroszczę takiego wirusa :)
OdpowiedzUsuńTak , ten wzór wciąga :) Chusta ślicznie kolorowa , a nalewka pewnie smaczna :)
OdpowiedzUsuńTaki wirus to ja rozumiem! Chusta jest prześliczna, a naleweczki chętnie bym się napiła.:)
OdpowiedzUsuńŚwietna chusta! Mnie virus dopadł konkretnie, robię już czwartą;) W tym roku przegapiłam czas na zrobienie orzechówki:(
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Aniu:)
no taki virus to niech trwa dlugo Aniu, cudna chusta, piękne kolorki, nalewka w sam raz na zimowe wieczory :)
OdpowiedzUsuńAle kolory i piękny wzór! Taki rodem, bo ja wiem, z Ameryki Południowej? Pięknie się prezentuje! Dobrego tygodnia!
OdpowiedzUsuńOj tak! Niech nas dopadają tylko takie wirusy. Choć naleweczka pewnie dobra i na nie 😊
OdpowiedzUsuńTen wzór również jest w moich planach od jakiegoś czasu, którego oczywiście brak na ich realizację. Twoja chusta piękna!
Pozdrawiam Alina
Wyszła pięknie-taka kolorowa:)Pozdrawiam
OdpowiedzUsuńCudny ten Twój wirus powstaje :)
OdpowiedzUsuń