Dziś chciałam się z Wami podzielić moim sposobem na odzyskiwanie warzyw i wykorzystywanie ich na maksa. Na pewno każdy wie, że z cebuli można uzyskać szczypiorek, wystarczy włożyć do naczynia z wodą i trochę poczekać. Podobnie można czynić z innymi warzywami. Ostatnio wyhodowałam liście sałaty rzymskiej i kapusty pekińskiej, która pięknie zakwitła. Uzyskałam w ten sposób świeżutkie listki do kanapek i co najważniejsze bez chemii.
Żółte kwiaty na parapecie cieszą oko :) nawet ładnie, delikatnie pachną.
Podczas sobotnich zakupów udało mi się wyszperać dwa zestawy do haftu. Jeden nawet z malutką, kwadratową rameczką, w którą można oprawić słodki domeczek, do wyhaftowania na tkaninie hardanger.
Drugi zestaw to metryczka z podmalowanym tłem. Prosty wzorek w pastelowych kolorach.
Właśnie za to uwielbiam zakupy na giełdzie, bo nigdy nie wiem co fajnego wpadnie mi w ręce, na dodatek w bardzo atrakcyjnych cenach.
Miło mi gościć: Au-une, Ulę K, Edę, Ewę Gawlik, czujcie się jak u siebie :)
Miłej niedzieli i udanych eksperymentów w kuchni.
Piękna Ci wyrosła! A że cieszy oczy to pewne, bo te świeże kolory- zielony i żółty w środku zimy, są nie tylko przełamaniem tej zimowej bieli(albo szarzyzny gdy zaczyna się odwilż),ale nadzieją na wiosnę.
OdpowiedzUsuńZakupy fajniutkie, tym bardziej, gdy po atrakcyjnych cenach. Kwadratowa rameczka...okazuje się,że czasem wcale niełatwo taką kupić. Wymyśliłam sobie kiedyś,że kupię kwadratową w artystycznym sklepie.- Tylko na zamówienie- usłyszałam. Pozdrawiam serdecznie
Masz rację, kwadratowe ramki trudno zdobyć. Szukałam kiedyś do kalendarza i w końcu znalazłam ale tylko jedną. Wymyśliłam więc, że będę wymieniać hafty co miesiąc :)
UsuńZa oknem szaro, buro, a na parapecie wiosna :)
Samodzielnie wyhodowane smakuje lepiej ;)
OdpowiedzUsuńZakupy rewelacyjne!
Smakuje znakomicie :)
UsuńSuper zdobycze. Bedziesz miała co robić :) A zielone parapety to wieczna wiosna w domu :)
OdpowiedzUsuńTakie zdobycze cieszą. Na takiej drobnicy jeszcze nie haftowałam więc jestem bardzo ciekawa tego hardangera.
UsuńTo jak tylko spróbujesz to daj znać jak Ci się haftuje :)
UsuńBardzo ciekawe z tą sałatą! Nie wiedziałam, że tak można :)
OdpowiedzUsuń:) można i w każdej chwili świeżutkie
Usuńja tak właśnie hoduję seler naciowy i pietruszkę zieloną z odciętej piętki:)))
OdpowiedzUsuńŚwietnie! Grunt to własne witaminy z parapetu.
UsuńZ pietruszką też tak robię, a selera w tej chwili nie mam, wiem że też dobrze rośnie :)
Super, takie witaminki są najlepsze i najzdrowsze :)
OdpowiedzUsuńWitaminowo i zdrowo:) Giełdowe zdobycze fajne. Też lubię takie zakupy;)
OdpowiedzUsuńSuper zdobycze. Bedziesz miała co robić na wiosnę.
OdpowiedzUsuńByłam na giełdzie dosłownie ze dwa razy w życiu, a wyszperałam sobie cenne dla mnie muszle morskie :) Teraz nie mam takiej możliwości, ale faktycznie takie nieoczekiwane zakupy sprawiają frajdę :) Co do sałaty to mnie zaskoczyłaś. Cebulkę to owszem czasem ,,sadzę'' w wodzie, ale nie przyszło mi do głowy, żeby sałatę tak uprawiać :)
OdpowiedzUsuńZakupki fajne, a kapusta zdumiewa! Mnie w warunkach domowych ledwie szczypior wychodzi.Pozdrawiam ciepło!
OdpowiedzUsuńAle Ci się trafiła hafciarska gratka - śliczne te zestawy :)
OdpowiedzUsuńTaaaki piękny i zdrowy efekt parapetowej uprawy - masz rękę do kwiatów i warzyw.
Super pomysł z tą sałatą, nie wiedziałam , ze tak można. Zakupy bardzo fajne , czekam na pokaz gotowych obrazków.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam :)
Tez kiedyś miałam takie świeżaczki w domu. A teraz to tylko podziwiać mogę, i troszkę zazdrościć, ale tak troszkę tylko, i raczej miejsca, gdzie je postawić można.
OdpowiedzUsuńO, ale zmiana na blogu. Fajne zakupy. Pozdrawiam :)
OdpowiedzUsuń