środa, 22 czerwca 2011

Chleba naszego powszedniego ...

W lutym minęły dwa lata odkąd wypiekam domowy chleb :))
Zapach świeżego pieczywa napełnia całe mieszkanie. Kiedy wyjmę foremki z piekarnika dla wszystkich zaczyna się czas oczekiwania na wystygnięcie. Zawsze trwa to za długo. Nie można oprzeć się pokusie, aby nie próbować gorącego. I tak pokusy zwyciężają! A roztapiające się masełko .... sama poezja.


W środku różne dodatki: pestki słonecznika, dyni, siemię lniane, śliwki suszone itp.


Dla odmiany domowe bułeczki z mąki orkiszowej posypane sezamem, makiem. Mniam, mniam...


Na coś słodkiego też nie brak amatorów. Tym razem muffinki w dwóch wersjach: z cukrem pudrem i z płatkami migdałów.



Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Dziękuję za każde pozostawione tu miłe słowo :))