Wczoraj pogoda była taka, jak lubię: ciepło, pogodnie, lekki wiaterek więc wybraliśmy się do zoo. Wyprawa bardzo udana, wszystko budziło ciekawość. Najwięcej czasu spędziliśmy karmiąc łabędzie i obserwując figle gibbonów, pawianów.
Ja w zoo byłam już wielokrotnie, dlatego oprócz obserwowania zwierząt zwracałam też uwagę na inne rzeczy np. rzeźby, roślinność.
Czy z tego "jaja" wykluje się jakiś dinozaur??? Wcześniej ta pisanka była przy ul. Floriańskiej :)
Na upały najlepsze jest błotko i błogie lenistwo :)
A to jest niesamowicie atrakcyjny i szybki mieszkaniec zoo, wzbudzał niesłabnące zainteresowanie Wojtusia. Pianie kogucika wzbudzało u niego gromki śmiech, starał się za nim biegać i sprawdzać gdzie się ukrywa.
Te zwierzątka dają się dotykać i świetnie wtapiają się w otoczenie.
A wieczorem dostałam takie słodkie pozdrowienia z Berlina :))
Ja też pozdrawiam Was słodziutko!
Wyprawa wygląda na niezwykle udaną:))))
OdpowiedzUsuńBardzo udana!
UsuńLovely photos (:
OdpowiedzUsuńthank you :))
UsuńŚwietny spacerek - lubię takie miejsca a mój Wojtuś też :)
OdpowiedzUsuńpozdrawiam :)
Basiu, na pewno oprócz zwierzątek spodoba mu się plac zabaw.
UsuńJa sama też uwielbiam chodzić do zoo:) Świetna pogoda akurat na taki wypad:)
OdpowiedzUsuńWłaśnie tak, zbyt wysokie temperatury są bardzo męczące i trzeba duuuuużo picia ze sobą taszczyć.
UsuńWłaśnie sobie uzmysłowiłam że dawno nie byłam w zoo :(. Widać że Wojtuś lubi zwierzątka :))
OdpowiedzUsuńZoo się zmienia, na korzyść :) po dłuższej nieobecności łatwo to zauważyć.
UsuńWitaj ..chłopak rośnie jak na drożdzach , duży już jest .....super wycieczka , super zdjecia ..pozdrawiam
OdpowiedzUsuńDziękuję! Oj, duży i bardzo nie lubi, gdy starszy brat mu dokucza i mówi "mały"
UsuńŚwietne te sztuczne zwierzątka!:) No bo żywe, wiadomo...;)
OdpowiedzUsuńJakby było mało, to dziś po raz drugi odwiedziliśmy zoo :)) Szliśmy trochę inną trasą i mam zdjęcia kolejnych rzeźb.
UsuńŚwietna wycieczka:)
OdpowiedzUsuńWyprawa do zoo to świetna sprawa. Widać, że Wojtuś był zadowolony:)
OdpowiedzUsuńPozdrawiam:)
Wojtuś zainteresowany dosłownie wszystkim :)
OdpowiedzUsuńTak, biegał wszędzie, a potem byłby problem z dotarciem do domu. Na szczęście mąż zapomniał kluczy od mieszkania i musiał po nas podjechać :))
UsuńSuper zdjęcia :)
OdpowiedzUsuńŻadnej z tych rzeźb nie widziałam, to na pewno w Warszawie?;)
OdpowiedzUsuńNa pewno! I jest ich jeszcze więcej :))
OdpowiedzUsuńA Wojtunio przeszczęśliwy :)))Świetna wyprawa.
OdpowiedzUsuń