Mój zamiokulkas zakwitł po raz drugi :)) Zjawisko bardzo rzadkie w warunkach domowych, a tym bardziej jeśli jest to kolejny raz. Chyba roślinka czuje się u nas dobrze!
Dziękuję za wszystkie ciepłe słowa o ptaszorach. Uczę je śpiewać, ale skutek marny. Nie pozostaje mi nic innego jak zaczekać na śpiewaków za oknem :))
cos niesamowitego i pieknego Aniu...ja u swojego wygladam nowych galazek a o pieknym kwiecie moge pomarzyc;) milego dnia!!!
OdpowiedzUsuńTeż słyszałam, że kwitnienie w warunkach domowych to rzadkość a tu taka niespodzianka :) brawo :) mój zamiokulkas niestety po przesadzeniu bardzo zmarniał więc na kwiatki nie mam co liczyć :( pozdrawiam
OdpowiedzUsuńMój przeciwnie, właśnie przesadzenie mu pomogło :)
UsuńCierpliwości, musi się zaaklimatyzować w nowej doniczce.
Ja ten kwiatek widzę pierwszy raz, nawet nie wiedziałam, że kwitną. Pozdrawiam!
OdpowiedzUsuńNa pewno znasz, tylko Ania nie pokazała liści :)
UsuńOj też miałam to szczęście i u mnie zakwitł. :) Pozdrawiam i zapraszam do siebie http://paulaaart.blogspot.com/
OdpowiedzUsuńNie wiedziałam, że to rzadkość :), u mnie kwitnie bardzo często.
OdpowiedzUsuńTo ta roślinka kwitnie?... O... Chyba muszę ją wreszcie przesadzić, o co się pilnie domaga, to może mnie też zaszczyci takim kwiatkiem.:)
OdpowiedzUsuńKwiat może nie należy do najpiękniejszych, ale kwitnie. Ja swojego przesadziłam i od czasu do czasu zasilam nawozem, to się i odwdzięcza :))
Usuńwidocznie jej dobrze u Was...
OdpowiedzUsuńNo widzisz Aniu, a ja mam w domu cztery zamiokulkasy i żaden ani razu mi jeszcze nie zakwitł.
OdpowiedzUsuńKtoś ma ręke do kwiatków. :)
OdpowiedzUsuńOd razu widać że się dobrze czuje :). Ja niestety nie mam ręki do kwiatów :(
OdpowiedzUsuńNie znam tego kwiatka - ale widocznie masz rękę do roślin :)
OdpowiedzUsuńMam te kwiaty od lat,ale nie wiedziałam,ze kwitną:)Gratulacje!
OdpowiedzUsuńciekawy kwiat:)
OdpowiedzUsuń